wtorek, 1 października 2013

Warszawa: Centrum Nauki Kopernik


Warszawa - Centrum Nauki Kopernik

Miejsca takie jak Centrum Nauki Kopernik przyciągają mnie od dawna. "Bywając w świecie" poszukuję właśnie tego typu rozrywki. Odwiedziłam m.in. paryskie Cité des Sciences et de l'Industrie http://www.cite-sciences.fr, chicagowskie The Museum of Science and Industry http://www.msichicago.org/ i The Field Museum http://fieldmuseum.org, ale także maleńkie Muzeum Przyrody w Kazimierzu Dolnym www.muzeumnadwislanskie.pl/index.php?r=315, czy łódzkie Eksperymentarium http://experymentarium.pl/ i niecierpliwie czekałam na okazję odwiedzenia Kopernika. Do Centrum Nauki wybraliśmy się w cztery pary (sami dorośli, choć przekrój wieku dość znaczny) wcześniej kupując bilety przez Internet. Oba wybory były ze wszech miar słuszne. Gdyby nie wcześniejszy zakup biletów zamiast znaleźć się w Centrum Nauki w ciągu 5 minut odstalibyśmy pewnie ze dwa-trzy kwadranse w kolejce (była znacznie krótsza niż się spodziewałam), a gdybym odwiedziła Kopernika sama pewnie nie bawiłabym się tak dobrze.

Zaraz po wejściu do środka zaczęliśmy się niepewnie rozglądać nie wiedząc w którym kierunku powinniśmy się udać. Dzieciaki nie mają takich problemów i biegają po całym obiekcie tętniącym gwarem śmiechów i rozmów. Ze względu na otwarte przestrzenie obu pięter dźwięki dobiegają ze wszystkich stron i człowiek czuje się jak w dużym ulu. Nas ta ilość decybeli trochę onieśmieliła, a brak „kierunku zwiedzania” zatrzymał na dłuższą chwilę przy kasach. Ostatecznie rozdzieliliśmy się na grupki. Równie dobrze jak dzieciaki bawiliśmy się bańkami mydlanymi (choć dzieci traktowały nas jak intruzów, gdy chcieliśmy brać udział w zabawie, tak jakby dorośli nie mieli prawa do zabawy, być może „ich” dorośli przyzwyczaili je do braku szaleństwa i chęci współuczestniczenia w dziecięcym świecie magii, podobnie było przy pozostałych stanowiskach), sprawdzaliśmy czy możemy sami siebie podnieść, czy moglibyśmy konkurować w biegu z żółwiem, żabą, czy antylopą oraz jaki jest nasz refleks. Przyglądaliśmy się dzieciom latającym na dywanie, czy oglądającym różne eksperymenty.

Niestety mimo całej mojej otwartości i chęci zabawy po dwóch godzinach miałam ochotę uciec z tego miejsca. Powód? Hałas i… mnogość obiektów/doświadczeń do ogarnięcia. Centrum jest fantastycznym miejscem dla Warszawiaków, którzy mogą eksplorować co jakiś czas poszczególne części Kopernika. Niestety dla osób przybywających „z zewnątrz”, które chciałyby w ciągu jednego dnia zobaczyć, dotknąć, sprawdzić „wszystko”, to bardzo męczące doświadczenie. Myślę, że nawet Ci, którzy spali na lekcjach fizyki, czy chemii pamiętają z nich wystarczająco dużo, żeby błąkać się po Koperniku próbując znaleźć coś co nas zadziwi, zaskoczy, spowoduje że otworzymy szeroko buzie i oczy zapominając o naszym wieku.

Czy polecam odwiedzenie Centrum? Hmmm… Jeśli zabierzecie dzieci (nie ważne czy swoje, ale do kidnapingu nie zachęcam;), albo będziecie w stanie wybrać tylko fragment, albo… Można znaleźć argumenty dla wizyty w Koperniku, ja chyba wybrałabym mniejsze obiekty, albo – mając pod opieką dzieci – samodzielnie wykonując eksperymenty, bo… większość możecie naprawdę zrobić sami i to ze znacznie większą satysfakcją. Ja już myślę o wieczorze dla moich znajomych i pokazach ze znikającą butelką http://www.spryciarze.pl/zobacz/jak-rozpuscic-butelke-w-szklance , robiąc większe i mniejsze, okrągłe lub kwadratowe bańki mydlane www.spryciarze.pl/poradniki-tekstowe/zobacz/jak-zrobic-banki-mydlane, www.spryciarze.pl/zobacz/jak-tworzyc-kwadratowe-banki-mydlane (wg mnie warto zainwestować w płyn do baniek mydlanych), czy rozwiązując zagadki logiczne.

Ocena: ** (no cóż, rozczarowanie, ale w jakim stylu, ocena baaaardzo subiektywna)

Cena: 25/16zł