czwartek, 12 września 2013

Zakręcone miejsca: Częstochowa - Muzeum Produkcji Zapałek, Muzeum Wyobraźni/Fabryka snów

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Częstochowie, w kolejnym po Muzeum Chleba, Ciekawostek i Szkoły oraz Kopalni Guido punkcie na Szlaku Zabytków Techniki, w Muzeum Produkcji Zapałek w Częstochowie (www.zapalki.pl ).
Od dawna chciałam zwiedzić to muzeum, dzięki uzyskanym wcześniej w Internecie informacjom (przepiękna i profesjonalnie zrobiona strona internetowa) nie wycofaliśmy się ze zwiedzania, bo prawdę mówiąc, okolice fabryki trochę straszą. Trzeba też trochę odwagi żeby do stać się do Muzeum, nie wchodzi się do środka, ale należy zadzwonić do bramy i poczekać aż któryś z pracowników wpuści nas do środka. A później, później przenosimy się w czasie, przynajmniej dwie, trzy dekady wstecz. Odrapane ściany, specyficzny zapach, szkolne ławki rodem z sali gimnastycznej, nie najszczęśliwiej udostępniona kolekcja filumenistyczna (etykiet zapałczanych), mocno amatorska „sala kinowa”, a drugiej strony niezwykli ludzie, którzy pracowali w Fabryce i walczyli o jej utrzymanie, wiedza na temat zapałek, ich produkcji oraz pełen, sprawny (niestety nieczynny) park maszynowy.
Teraz już wiem dlaczego dzielono zapałki na czworo, dlaczego dziewczynka sprzedawała zapałki, a nie pudełka zapałek, dlaczego zapałki robione na starych maszynach są lepsze od tych robionych na nowych, że łepek zapałki nie jest z siarki, a sama zapałka jest… niepalna oraz że normalne jest że fabryki zapałek co jakiś czas stoją w ogniu. Ogromne wrażenie robi także film pokazywany przed zwiedzaniem, tak trzyminutowy z pożaru fabryki, jak i z procesu produkcji, a także wystawa rzeźb z jednej zapałki Anatola Karonia (majstersztyk, a do tego nazwy rzeźb!, zobaczcie sami: http://anatolkaron.pl/rzezby.html ).
Świat Anatola Karona http://anatolkaron.pl/rzezby.html
Można także zrobić zapałczane zakupu w muzealnym sklepiku.
Kolejne miejsce, któremu przydaliby się inwestorzy i mielibyśmy perełkę. Jeśli ktoś chce dobrze zainwestować, to akurat to muzeum może rozkwitnąć.
Czas zwiedzania wg informacji na stronie: godzina,
Cena biletu: 10/5 zł (jak na to co można zobaczyć, to bardzo bardzo bardzo mało)
Ocena… wysoka, a nawet bardzo wysoka i żal, że zabrakło inwestorów, dzięki którym nie tylko pasjonaci potrafiliby docenić to miejsce

Po odwiedzeniu Muzeum produkcji zapałek, udaliśmy się w jeszcze jedno miejsce. Trafiliśmy do niego jedynie dzięki billboardowi przy autostradzie Kraków-Katowice (billboard z ciekawą grafiką i dwoma słowami: Muzeum Wyobraźni). Magia słowa „muzeum” sprawiła, że postanowiliśmy sprawdzić, cóż to. W Internecie znaleźliśmy właściwą stronkę http://www.setowski.com. Druga nazwa tego miejsca: Fabryka snów brzmiała równie dobrze jak Muzeum wyobraźni i w połączeniu z bajkowym światem, który ujrzeliśmy w necie oraz faktem, że i tak zmierzaliśmy do Częstochowy ściągnęła nas na ulicę Oławską. Niestety nie zauważyliśmy szyldu (faktycznie był i to całkiem spory, nie przyciągał jednak wzroku może ze względu na brak kolorytu). Budynek Muzeum, to szczytowa część szeregowca, więc chwila zwątpienia była, no ale skoro już byliśmy… Drzwi, bez przerywania rozmowy telefonicznej, otworzyła nam kobieta, która zdziwiła się, że nie uprzedziliśmy o naszej wizycie (na stronie nie ma słowa o konieczności umawiania się. Dalej nie przerywając rozmowy wpuściła nas do środka, czyli do galerii Tomka Sętkowskiego. Mimo małej ilości obrazów (mają one wrócić pod koniec września) magiczny świat artysty wciągnął nas do środka i nie chciał wypuścić. Miejsce, które spokojnie na listę zakręconych można wpisać. Jeśli macie wątpliwości to zajrzyjcie na stronkę Tomka Sętkowskiego i zobaczcie, czy to Wasze klimaty, a w realu spodziewajcie się magii pamiętając, że obie piękne nazwy są zabiegiem marketingowym.


Tomek Sętkowski: http://www.setowski.com/content.php?ContentId=10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz